Zanim opiszę harmonogram, chciałabym gorąco zachęcić do konsultacji z Dietetykiem (i nie jest to żadna kryptoreklama!).
Cykliczne wizyty u lekarza bardzo motywują do uczciwego odchudzania, ale co ważniejsze, lekarz pilnuje abyśmy się zdrowo odchudzali (zleca kontrolne badania, reguluje szybkość odchudzania itp:)
ODCHUDZANIE – POCZĄTEK
Zakazany jest alkohol i słodycze:(
Na tym etapie musimy ponadto zapomnieć o pieczywie i owocach…
Nasze 5 posiłków to:
Śniadanie – sałatka (tutaj więcej na ten temat)
Drugie śniadanie – sok warzywny (może być tylko pomidorowy)
Lunch – zupa
Podwieczorek – sok warzywny (może być tylko pomidorowy)
Obiado-kolacja – chude mięso i warzywa (lub ryba i warzywa)
Musimy pamiętać, że nasze śniadanie, lunch i obiado-kolacja to w 1/4 mięso lub ryba oraz 3/4 to warzywa świeże i/lub gotowane.
Do przygotowania potraw używamy oliwy z oliwek (na tym etapie ok 3 łyżki dziennie…).
Możemy także dodawać nabiał: jogurt naturalny, chudy żółty ser, twarożek o niskiej zawartości tłuszczu.
Jajka też są ok, ale oczywiście nie przesadzamy – Cholesterol czai się w ukryciu!
Do naszego menu wchodzą tylko produkty, których indeks glikemiczny IG nie przekracza 55.
ODCHUDZANIE – ETAP DRUGI
Zmienia się nasze drugie śniadanie – pojawiają się owoce:)
Reszta pozostaje tak jak na początku…
Nasze 5 posiłków to:
Śniadanie – sałatka
Drugie śniadanie – owoce (150 g)
Lunch – zupa
Podwieczorek – sok warzywny (może być tylko pomidorowy)
Obiado-kolacja – chude mięso i warzywa (lub ryba i warzywa)
ODCHUDZANIE – TRZECI ETAP
Pojawia się pierwszy produkt zbożowy. Zmiana dotyczy drugiego śniadania.
Reszta pozostaje bez zmian. Dalej musimy pamiętać, że wolno nam jeść produkty, których indeks glikemiczny IG nie przekracza 55.
Nasze 5 posiłków to:
Śniadanie – sałatka
Drugie śniadanie – sałatka owocowa (150 g owoców + 2 łyżki płatków owsianych + jogurt naturalny)
Lunch – zupa
Podwieczorek – sok warzywny (może być tylko pomidorowy)
Obiado-kolacja – chude mięso i warzywa (lub ryba i warzywa)
ODCHUDZANIE – ETAP CZWARTY
Możemy sobie pozwolić na pieczywo. Mówimy oczywiście o chlebie pełnoziarnistym, najlepiej żytnim lub pumperniklu:) Oba smaczne i zdrowe!
Nasze 5 posiłków to:
Śniadanie – sałatka i 2 kromki chleba
Drugie śniadanie -sałatka owocowa (150 g owoców + 2 łyżki płatków owsianych + jogurt naturalny)
Lunch – zupa
Podwieczorek – sok warzywny (może być tylko pomidorowy)
Obiado-kolacja – chude mięso i warzywa (lub ryba i warzywa)
ODCHUDZANIE – UTRZYMANIE WAGI
„Szalejemy” – do obiado-kolacji możemy czasem dodać ryż pełnoziarnisty lub kaszę gryczaną.
Poza tym posiłki pozostają tak jak w poprzednim etapie.
PS. NIELEGALNE DESERY
Po mniej więcej miesiącu ścisłej diety wprowadziliśmy nielegalnie „słodkie soboty”. Na śniadania pojawiały się np. placuszki razowe z jabłkami lub serem, naleśniki z mąki pełnoziarnistej z musem jabłkowym i sosem jogurtowym, omlety z powidłami śliwkowymi… Okazało się, że cała rodzina z przyjemnością podjadała te dania!
ZMIANA W HARMONOGRAMIE DIETY
Po ponad 2 latach stosowania diety, „odważyliśmy” się z Mężem wprowadzić małe zmiany w jego codziennym harmonogramie posiłków.
W miejsce sałatki owocowej z jogurtem i płatkami owsianymi – wprowadziliśmy granolę (2-4 łyżki) z jogurtem naturalnym.
Druga zmiana podyktowana była „potrzebą chwili” (a może „zmianą pory roku na chłodniejszą…”).
Mąż skarżył się, że wracając wieczorem do domu jest ogromnie głodny i w związku z tym zjada na kolację więcej niż powinien… Teraz jadąc do domu zjada jabłko/gruszkę, które częściowo hamują poczucie głodu… i obiado-kolacja w „dozwolonej” przez dietetyka ilości jest znów wystarczająca 😉
Po jakim czasie przechodzi się z jednego etapu na drugi?
U męża kolejne etapy wyznaczały comiesięczne wizyty u Pani Dietetyk.
Tak naprawdę, to Ty decydujesz czy chcesz schudnąć, w jakim tempie, a może zależy Ci tylko na utrzymaniu dotychczasowej wagi… I sama ustalasz sobie ile trwa dany etap. Możesz wręcz zacząć od drugiego… trzeciego…
Aniu dziękuję za szybką odpowiedź. Może spróbuje tak jak Twój mąż, chyba że padnę z głodu. 🙂 Poza tym aż 25 kg nie muszę schudnąć.
PS efekt jojo u Twojego męża się nie pojawił czy po prostu teraz bardziej uważa na to co je i to wystarcza?
Bardzo fajny blog, trafiłam na niego przypadkiem szukając przepisu na łososia pieczonego. Mam zamiar zastosować tą dietę jaką twój mąż dostał od dietetyczki, ponieważ dieta którą ja dostałam od swojej pani doktor prawie doprowadziła mnie do anemii. Mam pytanie odnośnie zup czy są one z mięsem czy bez, i czy w etapie utrzymywania wagi można wprowadzić makaron, ziemniaki? Pozdrawiam serdecznie
Eremitka, witaj!
Miło mi, że przepis na łososia zachęcił Cię do korzystania z pozostałych przepisów zamieszczonych na moim blogu 🙂
Co do diety…
Zupy, które jada Mąż są zarówno z mięsem jak i z rybami, albo tylko warzywne. Mam nadzieję, że znajdziesz wśród 80 przepisów na zupy, które już są opublikowane na blogu takie, które Ci zasmakują.
Etap utrzymania wagi…
Na tym etapie mój Mąż do obiado-kolacji jada czasem, jako dodatek do dań mięsnych i warzywnych, kaszę gryczaną/jęczmienną, pełnoziarnisty makaron lub ciemny ryż. Na ogół jest to 1 czubata łyżka. Ziemniaków unika.
Pzdr serdecznie
Aniado
Trudno było pisać o efekcie jojo zaraz po spadku wagi. Dzisiaj po 3-4 miesiącach mogę napisać, że „sytuacja jest całkowicie pod kontrolą” 🙂 Mąż odżywia się zgodnie z zaleceniami Pani Dietetyk… przez 5 dni w tygodniu. W czasie weekend’ów bywa różnie 😉 Mimo to, waga i wygląd nie uległy zmianie 🙂
Schudłam na tej samej diecie 11kg w rok, bez większych wyrzeczeń. I mogę z całą odpowiedzialnością za moje słowa, zapewnić: efektu jojo nie będzie jeśli będziemy całe życie trzymać się zasad diety.
Pozdrawiam serdecznie
i bardzo się cieszę, że trafiłam na tego bloga – przepisy wyglądaja bardzo smakowicie. Bardzo brakowało mi pomysłów na nowe słodycze, które wolno mi jeść:))
Mała, witaj!
11 kg w jeden rok to naprawdę ogromne osiągnięcie! Gratulacje 🙂
Ja mogę się tylko podpisać pod Twoimi słowami… Najlepszym dowodem na brak efektu jojo jest mój M. Nadal stosuje się On do większości zasad, które zaleciła lekarka i utrzymuje wagę 🙂
Pzdr i życzę dalszych sukcesów
Aniado
Aniu mam 23 lata i wazne 67kg 😦 przy wzroscie 170cm.
Proszę powiedz mi czy znasz sie na tyle,co moglabym jesc i jak mialabym sie odzywiac by przez 2miesiace zrzucic 3-5kg??
Czy jest to w ogole mozliwe??
Zawsze wazylam 59kg,nie wiem co sie stalo ze tak przytylam ;/, ale bardzo zle czuje sie z terazniejsza waga i dalabym wszytsko by schudnac.
Najbardziej chcialabym zrzuci boczki oraz uda-czy potrzebne beda mi do tego cwiczenia??
Pozdrawiam,
najbolja
Najbolja, niestety nie jest dietetykiem… Mogę tylko podpowiedzieć jak udało się mojemu Mężowi zrzucić zbędne kilogramy. Zaczął od wizyty u Pani Dietetyk i od zrobienia wszystkich potrzebnych badań. Potem baaardzo uczciwie przestrzegał zaleconej diety (tak jak ją opisałam w zakładce Harmonogram). Jednocześnie około 40-60 minut dziennie poświęcał na ćwiczenia. Chudł naprawdę szybko, bo po około 5-6 kg przez pierwsze dwa miesiące!!!
Myślę, że przy Twojej desperackiej potrzebie schudnięcia, masz wystarczającą motywację do podjęcia diety. Warto jednak skontaktować się ze specjalistą, który doradzi Ci jak to zrobić. Myślę, że odpowiednio dobrana dieta, no i niestety ćwiczenia pomogą Ci szybko osiągnąć upragniony cel 🙂
Gdybyś potrzebowała namiaru na Panią Dietetyk (Warszawa) to napisz proszę do mnie mail lepszysmak@gmail.com
Pzdr Aniado
A ja jestem ciekawa wielkości posiłków. Bo sałatka sałatce nie równa – może to być 5 liści sałaty na krzyż, albo wielka micha jedzenia 😉 Rozumiem, że prawda leży gdzieś po środku, ale gdzie? 😉 Tak mniej więcej ile sałatki, ile zupy itp zjada Mąż na poszczególne posiłki? Czy bardzo dokładnie ważysz produkty? Bo mnie osobiście we wszystkich dietach, które przeglądam, zniechęcają proporcje typu „1/5 średniego pomidora” albo „13 g szynki”. Wychodzi na to, że żeby zrobić sobie w pracy kanapkę, musiałabym przynieśc wagę apteczną 😉
Gratulacje dla Męża – 25 kg to naprawdę niezły wyczyn
Magda, witaj! Za gratulacje dziękuję i na pewno przekażę:)
Wcale Ci się nie dziwię, że te „apteczne” proporcje Cię zniechęcają!
A teraz do rzeczy:
Sałatki – na śniadanie Mąż zjada pełen talerz (taki jak do zupy – standardowy) sałatki. Jest tam powiedzmy: duża garść sałaty, 1 pomidor, 1 średni ogórek konserwowy (lub porównywalna ilość świeżego), kilka paseczków papryki, 4-5 oliwek… Do tego 5-7 plasterków szynki/polędwicy lub np. 3-4 kawałki koziego sera… Teraz gdy jest na etapie utrzymania wagi dodatkowo zjada 1-2 kromki ciemnego pieczywa posmarowane twarożkiem Philadelphia light. Naprawdę można się tym najeść 🙂
Zupy – ja zupy wekuję w słoiki po dżemach. Czyli średnio jest to około 250-300 ml. Oczywiście jedne zupy są bardziej sycące (np. z dodatkiem quinoa) a inne mniej…
Sałatki owocowe – na początku szykując Mężowi do pracy rzeczywiście odmierzałam te 150 g owoców. Teraz „na oko” wiem już ile to mniej więcej jest… Waga przestała być konieczna. W pracy Mąż dosypuje (albo i nie…) do tego 2 łyżki płatków owsianych górskich i zalewa wszystko małym kubeczkiem jogurtu.
Pzdr
Aniado
Witaj!
Bardzo się cieszę, że trafiłam na tą stronę. Mój cel to zrzucić 8 kg, które zostały mi po drugiej ciąży. A przed ciążą też nie należałam do najszczuplejszych :).
Rozpoczęłam dietę dwa tygodnie temu, pozbawiając się jednej z największych przyjemności w moim życiu – słodyczy. Mimo takiego poświęcenia i dodatkowej aktywności fizycznej, moja waga nawet nie drgnęła. Dwa tygodnie to niedługo i nie obiecywałam sobie wiele, ale to zupełne zero mnie dobiło.
Ale te wszystkie przepisy i to, ze innym się udaje, jakoś dodały mi otuchy. Dzięki!
Agata, witaj! Przede wszystkim nie rezygnuj! Zwracaj uwagę nie tylko na wagę, ale i na „rozmiar” np. obwód w talii… Bardzo często jest tak, szczególnie gdy odchudzasz się poprzez ćwiczenia fizyczne, że masa tłuszczowa zanika, a w jej miejsce rozrastają się mięśnie, tj. optycznie, „rozmiarowo” chudniesz a waga może wręcz wzrastać (ponieważ tkanka mięśniowa jest cięższa niż tłuszczowa). U Męża zmian w wadze nie było przez prawie miesiąc, natomiast widać było po nim, że schudł, np. pasek spodni musiał zapinać o dziurkę mocniej. Potem wszystko ruszyło prawie „lawinowo” 🙂 Potwierdzała to też Pani Dietetyk, która przy każdej wizycie sprawdzała zarówno wagę jak i obwód talii, bioder i klatki piersiowej.
Najtrudniej jest zacząć i wytrwać pierwsze tygodnie. Ty najgorsze masz już za sobą! Pzdr i trzymam kciuki 🙂
Super strona! Szukałam takiej od dawna. Też odchudzam potrawy 🙂 Miło jest się na Tobie wzorować. Będę tu zaglądała!
Helenko, dziękuję za pochwały! Okazuje się, że jest nas, „odchudzających” potrawy, coraz więcej:) Zapraszam serdecznie i będę wdzięczna za wszelkie uwagi i podpowiedzi:)
Czytam z dużym zainteresowaniem. Gratuluję zarówno Tobie, jak i Mężowi. Z przyjemnością będę zaglądać na Twoją stronę. Pozdrawiam. Anna
Aniu, witaj! Za gratulacje bardzo dziękuję! Cieszę się, że Ci się „u mnie” podoba. Zapraszam serdecznie 🙂
Proste odchudzone przepisy i ładne zdjęcia zachęcają do podjęcia wyzwania, zwłaszcza że ostatnio przybyło nieco kilogramów.
Aniu, witaj! Cieszę się, że mój blog „działa” mobilizująco! Trzymam kciuki i pzdr Aniado
Dzięki za trzymanie kciuków. Twoje zdjęcia są naprawdę super!!! Z nimi djeta nie wydaje się taka trudna, a sposób na wekowanie zup jest genialny, Napewno wykorzystam. Pozdrawiam
Bardzo dziękuję Ci za tę stronę i harmonogram 🙂 Ja sama odchudzam się od dawna, ale kompletnie nie mam pomysłów na obiady – i to błąd, bo w gruncie rzeczy jem o wiele za mało… Twoja strona na pewno mi pomoże, tym bardziej, że rolę kucharza chce przejąć mama, by mi pomóc kontrolować, ile jem – a wiadomo, dla rodziny dietetyczne dania nie kojarzą się z czymś, co da się jeść. Jestem pewna, że teraz ich przekonam 😉
Iza, witaj! Taki właśnie jest cel prowadzenia tego bloga. Udowodnić, że dietetyczne wcale nie znaczy „nie smaczne”, „monotonne” lub „nie wyględne” 😉
Oprócz gotowania na co dzień, mam już za sobą kilka większych i mniejszych przyjęć. Goście za każdym razem byli zdziwieni, że tak może wyglądać bycie na diecie 🙂
Mama – kucharz, to prawie stu procentowy gwarant sukcesu! Tylko można pozazdrościć!
Trzymam kciuki i cieszę się, że mogę chociaż trochę pomóc 🙂
Pzdr
Witaj!
Ogromnie się cieszę, z istnienia tego blogu. Wszystkie potrawy bardzo przypadły do gustu mi i mojej rodzince.
Od dłuższego czasu próbuje na własną rękę zrzucić kilka zbędnych kilogramów i doszłam do wniosku, że bez stałej kontroli specjalisty się nie obejdzie. Dlatego proszę Cię o przesłanie kontaktu do dietetyka Twojego Męża.
Mam jeszcze pytanie: Czy przepisy na te pyszne dania są zaproponowane przez dietetyka, czy tylko i wyłącznie wymyślone przez Ciebie.
Pozdrawiam
Wiolu, witaj! Bardzo mi miło, że smakują Wam proponowane przeze mnie dania 🙂
Co do samych przepisów, to rzeczywiście wymyślam je sama lub odpowiednio dopasowuję tak aby spełniały wymagania diety. Pani Dietetyk podała tylko listę produktów, które można jeść na danym etapie odchudzania.
Pzdr Aniado
Ps. Odnośnie kontaktu z lekarzem, to pozwolę sobie napisać do Ciebie mail 😉
Aniu, czemu jak tak późno odryłam to wspaniałe dzieło?! Dziękuję za Twój blog. Nie znam się na fotografii ale Twoje zdjęcia powalają!
Jestem właśnie na mdłej diecie i jak tylko dobiję do końca tygodnia, rozkoszować będę się LEPSZYM SMAKIEM – już na talerzu a nie wzrokowo tylko.
Z tych komentarzy skorzystam i miara w ruch a nie tylko waga.
Dziękuje i gratuluję!!
Pozdrwaiam i gratuluję mężowi sukcesów a przede wszystkim TAAAKIEJ żony;)
Michalka, witaj! Jakże mi miło, że dołączyłaś do grona Czytelników Lepszego Smaku:)
Mam nadzieję, że moje przepisy pomogą Ci osiągnąć zamierzony cel w smaczny sposób!
Pzdr Aniado
Ps. Za pozdrowienia bardzo dziękuję, a gratulację przekażę 🙂
ile można schudnąć przy tej djecie ?
Siema, witaj! Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie…
Mój Mąż, stosując tę dietę i regularnie ćwicząc, w ciągu pół roku schudł 25 kg, tj. stracił około 20 % swojej wagi, a przez kolejny rok wagę tę utrzymuje.
Aniado, moja Mama schudła na (dość kontrowersyjnym) Dukanie 18 kilo. Bez wyrzeczeń ilościowych (z jakościowymi oczywiście) ale nie była to katorga, serki i otręby tak jej się spodobały, że teraz jeszcze oprócz normalnego jedzenia wiele z dukanowych potraw wprowadza do jadłospisu. Oczywiście, jeśli ktoś ma na to pieniążki, warto jest skonsultować się z dietetykiem, albo chudnąć pod kontrolą rodzinnego. Wagę trzyma, a po powrocie do normalnej diety schudła jeszcze nawet 1kg. Fakt, dietę zachowywała dość restrykcyjnie i nie miała „słabszych dni”. Wróciła do wagi sprzed dwóch ciąż, ze mną przytyła 2kg, a w ciąży z moją siostrą przytyła ponoć 30 kilo, z których część po drodze przez lata i operację gdzieś się zgubiła.
W każdym razie, Tobie również życzę powodzenia!
A informacje o zakwasie wysłałam CI na maila 🙂
Aniado,
w dniu dzisiejszym szczesliwym trafem trafilam n aTwojego bloga. Po pierwsze ogromnie gratuluje Wam sukcesu, a Ty jestes wprost nieocenionym skarbem dla meza. Mam nadzieje, ze teraz nosi Cie na rekach kiedy tylko ma na to czas 😉 Przepisy wygladaja mega zachecajaco, a fotki jak od profesjonalnego forografa 😉
Juz od dzisija mozesz byc pewna, ze bede tu bardzoooooo czesto.
Dobra robota!!!
Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluje
Agnieszko, witaj! Miło mi poznać nową Czytelniczkę mojego bloga 🙂
Cieszę się ogromnie, że przedstawiane przepisy oraz ich ilustracje przypadły Ci do gustu!
Zapraszam serdecznie do odwiedzania i wspólnego gotowania 🙂
Pzdr Aniado
Ps. Dziękuję także za gratulacje i oczywiście przekażę je Mężowi 😉
witam,
już wcześniej napisałam że się zakochałam w tym blogu i nadal podtrzymuję ,
wczorajszy kurczak wyszedł super dziś na swoją kolej czeka tarta z jabłkami i chyba gołąbki ale mama pytanie odnośnie tej diety a właściwie sposobu odżywiania bo po 2 latach to tak można nazwać przypomina mi to bardzo dietę Montagnica, który też opiera się na IG właśnie czytam jego książkę a sięgnęłam po nią bo odkryciu tego SUPER bloga, proszę napisać czy Pani trzymała się tylko zaleceń Pani dietetyk czy może jeszcze z innych żródeł
Pozdrawiam Olka
Olka, witam!
Diety Montignac i South Beach opierają się w dużej mierze na produktach o niskim IG. Przyznaję, że sporo o nich czytałam, ale na pewno nie jestem ekspertem. Na podstawie zaleceń dietetyka sami doszliśmy do wniosku, że zaproponowany przez lekarkę sposób odżywiania jest bardzo podobny do wymienionych wyżej diet.
Lekarka zaleciła 5 posiłków dziennie – tego się trzymamy. Jeśli natomiast chodzi o same dania… to już raczej moja inwencja twórcza i wynik poszukiwań. Z góry założyłam, że wszystkie dania zgodne z dietą M i SB będą odpowiednie, ponadto szukałam przepisów dla… cukrzyków 😉 I tak, krok po kroku, tworzyłam dla Męża jego jadłospis.
Nie jestem dietetykiem z wykształcenia… myślę natomiast, że sporo już się nauczyłam w praktyce o tym co warto jeść, a czego unikać, jeśli zależy nam na zrzuceniu zbędnych kilogramów i tą właśnie wiedzą dzielę się na blogu 🙂
Jest mi ogromnie miło, że prezentowane przeze mnie przepisy sprawdzają się. Pani komentarze są tego niezbitym dowodem 🙂
Jeśli będę mogła jeszcze jakoś pomóc proszę o wiadomość
Pzdr i życzę miłego weekendu
Aniado
Od kilku miesięcy jestem stałą czytelniczką Pani bloga. Jest fantastyczny!
Sama od dawna staram się gotować dietetycznie, bo oboje z mężem mamy kłopoty z utrzymaniem przyzwoitej wagi. Przewertowałam wiele książek, prześledziłam wiele diet, wypróbowałam na sobie kilka…
Ale to, co znajduję tutaj, jest po prostu idealne! Codzienny przepis, wspaniałe archiwum, znakomite potrawy, piękne zdjęcia. Nic, tylko korzystać!
Pozdrawiam najserdeczniej i dziękuję, że dzieli się Pani z nami swoimi znakomitymi przepisami. Życzę zdrowia i wszystkiego najlepszego!
Jola
Jola, witam Panią serdecznie!
Jest mi ogromnie miło, że tak pozytywnie ocenia Pani moją pracę… moje hobby 🙂
Przyznaję, że regularne prowadzenie bloga jest dość czasochłonne, ale ilekroć przeczytam taki komentarz, jak ten od Pani, wiem, że warto!
Patrząc na wieloletnią „walkę” mojego Męża z kilogramami, widzę ile to wymaga wyrzeczeń, silnej woli i pracy. Tym bardziej cieszę się, że chociaż trochę mogę pomóc 🙂
Życzę wytrwałości i sukcesów!
Pzdr i zapraszam po kolejne przepisy
Aniado
Aniu, kolejny komentarz piejący w zachwycie 🙂
Nie dość że Twoje przepisy po prostu są WSPANIAŁE, to jeszcze niezmiernie doceniam oprawę fotograficzną! Jestem na dwóch zakrętach w życiu – chcę schudnąć i chcę iść za głosem mojej pasji – zostać Fotografem Wszystkiego: ślubnym, rodzinnym, natury, jedzenia, mody… dlatego foty bardzo do mnie przemówiły. Uwielbiam książki kucharskie ze zdjęciami – pokazują „co ma Ci wyjść” 🙂
Może powinnaś pomyślec nad wydaniem książki kucharskiej? to nie jest już w ogóle trudne w naszych czasach!
Piękny blog, kochana 🙂 (że sobie pozwolę na takie spoufalenie…) powiedziałam w pracy już kilkunastu osobom 🙂 Gratuluję i pozdrawiam BARDZO serdecznie!!
Ida, witam Cię serdecznie!
Otwieram rano pocztę i czytam tyle miłych słów… Zawsze bardzo trudno mi uwierzyć, że są one skierowane do mnie 🙂
Tak wiele znaczą dla mnie takie komentarze jak Twój! Dają tyle satysfakcji, poprawiają humor i dodają energii!
Bardzo dziękuję za pochwały i reklamę wśród współpracowników! Przy okazji serdeczne pozdrowienia dla nich wszystkich 🙂
Trzymam kciuki za osiągnięcie obu celów, które sobie wyznaczyłaś! Jeśli jesteś tak zdeterminowana jak to „słychać” na pewno Ci się uda 🙂 Najważniejsze to chcieć. Potem jak lubisz to co robisz, to reszta układa się już sama 🙂
Chciałabym także zacytować Ci to co napisała dzisiaj do mnie jedna z Czytelniczek bloga:
„W zyciu rzadko na coś jest za późno 🙂 I tej wersji się trzymajmy :)”
Pzdr i zapraszam
Aniado
Ps. Mamy to samo kryterium przy wyborze książek kucharskich! Dla mnie także fotografie są ogromną „wartością dodaną”. Przyznaję, że czasem wystarczy mi tylko zdjęcie… cały przepis można już ułożyć samemu 🙂 O własnej książce nigdy nie myślałam, ale… 😉
Witam serdecznie.
Po przeczytaniu tak wielu komentarzy nasuwa mi się takie pytanie. Czy Pani również przestawiła się na menu męża? I czy wpłynęło to w jakiś sposób na Pani wagę? Oraz…..czy są przepisy / potrawy których nie wykorzysta Pani ponownie.
Pzdr serdecznie.
Kermitd, witam ponownie!
Tak. Dieta Męża wpłynęła na jadłospis, a nawet na „smaki” całej Rodziny. Wszyscy baaardzo ograniczyliśmy ilość zjadanych ziemniaków, makaronów, pieczywa na korzyść warzyw. Zupy kremy na stałe wpisały się w rodzinne menu. Poznaliśmy i polubiliśmy wypieki z mąką pełnoziarnistą. Przygotowywane w domu desery i ciasta, nawet te „niedietetyczne”, są teraz duuużo mniej słodkie niż kiedyś. Z domu zniknęły bezpowrotnie wszystkie gazowane napoje i dosładzane soki. Itp.
Wszystkie te zmiany pojawiały się „samoczynnie” i stopniowo. Absolutnie bez żadnego przymusu 🙂
Oczywiście, jeśli Rodzina ma ochotę na „dietetycznie zakazane” dania (pierogi, kluski, sushi… etc.), to dla Męża przygotowuję wtedy coś innego.
Co do wagi… Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że nie muszę stosować żadnych diet. Jestem z natury szczupła. Na razie 😉
„Nie trafione” przepisy? Tak, nawet sporo. Najczęściej dotyczy to przepisów na tzw. „zdrowe ciasta”. Te, które są na blogu, to jedynie połowa tych, które kiedykolwiek upiekłam. Część tych „nieujawnionych” trafiła prosto do kosza, a część zjedliśmy, ale na pewno nie będziemy ich polecać 😉 (Trochę więcej pisałam o tym 1 kwietnia tego roku.)
Pzdr i życzę miłego wieczoru
Aniado
Witaj, Aniu!
Przyjmij najlepsze życzenia na cały Nowy Rok 2012!
Życzę Tobie, sobie i pewnie Czytelnikom Lepszego Smaku również, aby już w 2012 roku ukazała się książka kucharska Twego autorstwa:). Chciałabym ją kupić na prezent pod choinkę dla rodziny i przyjaciół:D Co myślisz? :)) Materiału jest już na prawdę sporo!
Pozdr serdecznie
Justan, witaj Moja Droga 🙂
Dziękuję za życzenia i pochwały!
Twój komentarz traktuję jako dobrą wróżbę na ten Nowy Rok!
Książka? Na razie nie mam takich planów… ale chodzą mi po głowie inne pomysły 😉
Pzdr Aniado
Aniu – wielkie dzięki za fantastyczną stronę. Kilka pytań:
– co mąż podjadał, jeśli nie mógł wytrzymać? jakiś produkt wytrych?
– co powiesz o piciu – tylko woda, czy zalewał się też herbatami
– osobiście przeraża mnie jedzenie co wieczór mięsa, nie jestem aż tak mięsożerna. Czy mąż tego bardzo przestrzegał, czy zawsze było mieso?
– napisałaś, że przez pierwszy miesiąc mąż nie schudł (wagowo), czy dietetyczka już wtedy pozwoliła na owoce?
Wdzięczna będe za odpowiedź 🙂
Aniu, witaj!
Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję!
Z przyjemnością odpowiem na Twoje pytania:
– Co podjadał? Generalnie, szczególnie na początku starał się nie podjadać. Wbrew pozorom było to dość łatwe, bowiem do momentu przejścia na dietę, jadał tylko śniadania i późne kolacje. Dopiero dieta wprowadziła 5 posiłków dziennie. Nawet jeśli były to tylko soki warzywne, to jednak regularnie organizm dostawał coś do jedzenia.
Jednocześnie dodam, że w kuchni zawsze stoi szklany słój pełen różnych orzechów i wszyscy (włącznie z M) z niego regularnie podjadamy 🙂
– Picie – Wody było oczywiście najwięcej, ale pił także gorzką kawę i herbatę (ze słodzenia tych napojów zrezygnował już wiele lat temu).
– Mięso – Mój Mąż jest absolutnym mięsożercą, stąd te proporcje. Obiado-kolacja może się składać z mięsa/ryb (max 1/4) i warzyw (min 3/4) 🙂 Nie ma obowiązku jedzenia mięsa codziennie 😉 Możesz nawet szykować sobie dania z samych warzyw, albo z dodatkiem nabiału.
– Tak, wydaje mi się, że owoce pojawiły się w jadłospisie już po miesiącu. Waga nie drgnęła, ale optycznie było widać, że Mąż schudł (np. pasek od spodni zapinał o jedną dziurkę dalej). Dietetyczka, w czasie każdej z wizyt waży swojego pacjenta i mierzy (np. obwód talii) i na tej podstawie ustala dalszy plan odchudzania.
Gdybyś miała jeszcze jakieś pytania, to pisz śmiało.
Ja wracam teraz na Twojego bloga… Już sobie zanotowałam kilka książek, które polecasz 🙂
Pzdr serdecznie
Aniado
Aniado – jestem zaszczycona!
Oczywiście, że zapraszam do mnie. Tyle że mój blog to taki nie do końca kulinarny – ale gotowanie kocham. I dbanie o zdrowie mojej rodziny.
Na pewno będe miała pytania. Dzisiaj zrobiłam Twoje piersi kurczaka nadziewane grzybami – wyszły super! Podałam z ryżem i sałatką z fennel (jakkolwiek to jest po polsku, za moich czasów tego warzywa chyba na Polnej nawet nie było 😉
Dzięki za super blog i pozdrawiam serdecznie !
Ania
Witam Aniu 🙂
Przeczytałam o Twoim blogu w Super Linii i przeglądam, oglądam, wertuję, …. przymierzam się do diety. Jeszcze nic nie gotowałam ale na widok zdjęć już jestem głodna więc nie wiem jak to będzie z dietą 🙂
Poproszę o informację o rodzaju i intensywności ćwiczeń jakie stosował Twój mąż.
Zdjęcia są po prostu cudowne.
ania dz.
Aniu, witam serdecznie!
Cieszę się, że moje zdjęcia wzbudzają apetyt 🙂 To bardzo duży komplement! Dziękuję!
Co do ćwiczeń… Mąż ćwiczy regularnie, 5-6 razy w tygodniu po 40-60 minut, głównie na stacjonarnym rowerze treningowym.
Jak sam mówi, wykorzystuje także wszystkie nadarzające się w ciągu dnia możliwości na „poruszanie się”, np. chodzi po schodach zamiast jeździć windą, tam gdzie to możliwe idzie na piechotę zamiast jechać samochodem, itp. 😉
Wydaje mi się, że w Męża przypadku, największe znaczenie ma ta systematyczność. Ćwiczenia nie są bowiem bardzo intensywne i męczące, ale regularne i trwają zawsze ponad 30 minut. Lekarze twierdzą, że „pierwsze pół godziny wysiłku fizycznego buduje jedynie kondycję, a spalanie kalorii rozpoczyna się dopiero po tym czasie”. Zgodnie z tą teorią więcej schudniemy na 45-minutowym spacerze niż po 30 minutach spędzonych w siłowni.
Pzdr i życzę powodzenia! Najważniejsze to znaleźć swój sposób na odchudzanie 🙂
Aniado
Witam,
Pani blog jest absolutnie … przepiękny i przepyszny!
Przyznam, że po raz pierwszy komentuję coś publicznie, ale to, co tu zobaczyłam sprawiło, że nie potrafiłam się oprzeć, by nie dołączyć do chóru pochwalnego. Absolutnie cudowne zdjęcia, rewelacyjnie opracowane przepisy. No i moje smaki :). Swoją przygodę z gotowaniem zaczęłam ładnych parę lat temu w dość trudnym momencie życia. Krótko mówiąc MUSIAŁAM odtruć organizm przechodząc na drakońską, jak mi się wtedy wydawało, dietę. Od tego czasu radykalnie zmieniłam nawyki żywieniowe. Warto było. Zaskoczeniem jest dla mnie, że trafiłam w miejsce, które tak bardzo odpowiada temu, jak lubię jeść. Kopalnia pomysłów! Jestem zachwycona urodą wszystkiego, co tu zobaczyłam, a najważniejsze – znowu mam siłę gotować 😉
Trafiłam tu szukając inspiracji do przedwczorajszego obiadu, no i znalazłam, świetny suflet z kaszą gryczaną. Podałam go do wcześniej przygotowanego indyka z grzybami, żurawiną i suszonymi jabłkami. Na deser rewelacyjny mus morelowo-pomarańczowy (bez dosładzania). Wczoraj była fantastyczna marchewka z cebulą i jabłkami (do faszerowanych szpinakiem pieczarek). Dziś jeszcze nie wiem, trudno wybrać 😉
Podziwiam z całego serca i gratuluję. Serdecznie pozdrawiam, życząc wspaniałego kucharzenia i wytrwałości w prowadzeniu blogu (to ostatnie z czystego egoizmu, bo na pewno nie raz tu jeszcze zawitam 😉 ) .
Dziękuję za inspirację!!!
Gosiak, witam Panią!
Jest mi niezmierni miło, że mój blog zasługuje na tak dużą ilość komplementów.
Jak każda gospodyni, jestem ogromnie łasa na wszelkie pochwały dotyczące przygotowywanych przeze mnie dań 😉 Bardzo dziękuję!
Jest Pani kolejną osobą, która zmieniła swoje nawyki żywieniowe „z przymusu”… Po czym okazało się, że to co brzmiało jak „okrutny wyrok” w rzeczywistości było tylko początkiem odkrywania innej kuchni i do tego wartym „poświęcenia”. Diety, te odchudzające oraz te wymuszone przez stan zdrowia, nieustanie kojarzą się z całkowitym wyrzeczeniem wszystkiego co smaczne i apetyczne. My już wiemy, że to nieprawda 🙂
Bardzo się cieszę, że tak chętnie testuje Pani moje przepisy! Jeszcze raz dziękuję i będę ogromnie wdzięczna za wszelkie uwagi/podpowiedzi i komentarze 🙂
Pzdr i zapraszam
Aniado
Ps. Z tego co Pani pisze widzę, że i ja mogłabym wiele się jeszcze nauczyć. Indyk z grzybami, żurawiną i suszonymi jabłkami brzmi wspaniale! Czy mogę liczyć na przepis?
Witam ponownie 🙂
Tak, ten blog niewątpliwie zasługuje na KAŻDĄ ilość komplementów!
I cieszę się, że go „odkryłam”.
Zgadza się – przymus diety spowodował dla mnie odkrycie nowych smaków, a do tego wszystkiego łatwość z jaką dociera się do różnych informacji… Czasem mam wrażenie, że wszystko już zostało wymyślone, tylko korzystać ;).
Planuję przyjęcie – mały „sabacik” i z pewnością menu oprę o Pani pomysły :).
Przepis na indyka wysłałam na maila.
Pozdrawiam i dziękuję za zaproszenie, z którego z pewnością będę korzystać 🙂
PS. Do musu pomarańczowo-morelowego, w którym zasmakowałam bez reszty dodałam wczoraj nieco świeżego imbiru i pomarańczy kandyzowanej w miodzie (z Grecji), hmmm… fajnie smakowało. W planie jest wypróbowanie go ze szczyptą chili.
Paniu Gosiu,
🙂 🙂 🙂
Dziękuję za kolejną dawkę podpowiedzi! Te wszystkie „wariacje na temat musu” są wspaniałe! Na pewno warto z nim eksperymentować!
Pzdr i życzę udanego weekendu
Ps. Przepis na indyka dostałam. Brzmi baaardzo apetycznie! Na pewno skorzystam 🙂 Dziękuję!
Przecież to jest tortura a nie dieta, nie wiem ja udało się Pani zmusić męża do takiej diety (ale to musiało boleć;), ja nigdy nie odważył bym się na taką dietę, nawet jak bym wytrzymał jeden tydzień to by był „cud”. Zawsze podziwiam ludzi którzy potrafią odmówić sobie jedzenia (co nie znaczy że ich rozumiem). Ale niektóre przepisy przednie (zwłaszcza sernik na zimno;). Pozdrawiam
Hani, witaj!
Sukces diety zależy głównie od motywacji, która czasem wręcz przechodzi w prawdziwą desperację 😉
Ja, podobnie jak Pan, podziwiam wszystkich, którzy są w stanie utrzymać, z różnych zresztą powodów, reżim jedzeniowy. Aczkolwiek, mój Mąż, po przetestowaniu wielu diet, tę, którą opisuję na blogu uznał za najbardziej „ludzką” i stosunkowo łatwą do przeżycia 🙂
Pzdr i życzę Wesołych Świąt
Aniado
Ps. Mam nadzieję, że sernik będzie smakował 🙂
wspaniały blog, jak już urodzę dzidzię, pozbędę się ograniczeń związanych z cukrzycą ciążową ( choć to paradoksalnie dzięki niej tu trafiłam) – zaczynam gotować wg Pani przepisów – brak słów aby opisać staranność oraz ilość energii jaką Pani wkłada, aby podzielić się całą swoją wiedzą z innymi – to naprawdę jest godne pochwały:) Pozdrawiam i niech Pani nie przestaje…:)
Pani Sylwio,
Obiecuję, że nie przestanę! Uzależniłam się bowiem od kontaktu z Moimi Czytelnikami 🙂
Jeszcze raz bardzo dziękuję za miłe słowa i wszystkie pochwały.
Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie i zapraszam po kolejne przepisy!
Pzdr Aniado
Witam, trafiłam dzisiaj na Pani bloga i jestem pod wielkim wrażeniem. Przepisy są niesamowite, wykonane z takim pomysłem i starannością. Najbardziej jednak zaciekawił mnie właśnie harmonogram diety. Jako, że jestem młodą dziewczyną, która stara się schudnąć chciałabym się poradzić. Mam figurę po mamie, a mama cierpi na nadwagę. Z każdym rokiem i ja staję się pełniejsza. Chciałabym to zmienić. Obecnie ważę 75kg przy wzroście 165. 😦 Zdarzało mi się ważyć mniej lub więcej. Do tej pory nie stosowałam raczej żadnych diet. Dużo ćwiczę, prowadzę aktywny tryp życia tylko źle się odżywiam. Chciałabym spróbować powyższej diety. Od którego etapu powinnam zacząć według Pani? Byłabym wdzięczna za wszelkie rady, pozdrawiam. 🙂
Aniu, witam!
Zadałaś mi bardzo trudne pytanie!
Jesteś młodą dziewczyną, która dużo ćwiczy, prowadzi aktywny tryb życia, ale jak piszesz, źle się odżywia…
Proszę napisz do mnie mail (lepszysmak@gmail.com) i sprecyzuj co to dokładnie znaczy i może razem spróbujemy coś wymyślić 🙂
Zaznaczam jednak, że nie mam żadnego wykształcenia z dziedziny dietetyki, a moja wiedza opiera się tylko na praktyce 🙂
Pzdr serdecznie i bardzo dziękuję za wszystkie pochwały. Bardzo motywują do dalszego prowadzenia bloga!
Aniado
Witam.
Trafilam na tego bloga przypadkiem i…oszalalam;-).Jestem mierna kucharka…gotowanie nigdy nie bylo moja pasja…Jadlam „byle jak”..ale to juz czas przeszly.Dzieki pani wspanialym przepisom odkrywam przyjemnosc z jedzenia…Cudowne przepisy..bardzo czytelnie opisane..Dziekuje
Ewami,
Wygląda na to, że „przez przypadek” obie na tym skorzystamy!
Ja będę miała jeszcze jedną Czytelniczkę, gotową testować proponowane przeze mnie przepisy, a Pani zdobędzie nową motywację do okrywania smakowitego kulinarnego świata 🙂
Cieszę się ogromnie i witam na stronach LS 🙂
Pzdr Aniado
Aniado,
Mój mąż ma cukrzycę typu II i sporą nadwagę 95kg przy 175cm wzrostu. Ja nabawiłam się cukrzycy ciążowej (jestem w 8 mies.), razem więc musimy dbać o dietę. Przykład Pani Męża niech będzie motywacją dla mojego niedowiarka.
Niestety nie jestem dobrą kucharką i bardzo mi z tym źle. Wierzę jednak, że korzystając z Pani pysznych przepisów uda nam się dojść do wymarzonych celów. Z Panią przyrządzanie posiłków nie wydaje się tak trudne!
Dodam, że byłam na wielu blogach kulinarnych. Tu jednak zatrzymam się na dłużej…
Jest Pani niezastąpiona!
Pani Aniu, witam!
Przede wszystkim bardzo dziękuję za pochwały i wszystkie miłe słowa odnośnie mojego bloga. Cieszę się ogromnie, że spodobało się tu Pani na tyle, że zamierza Pani zatrzymać się na dłużej 🙂
Co do przepisów, na początek poleciłabym Pani absolutne pewniaki. „Robią się same” i w zasadzie każdemu smakują. Wydaje mi się, że jest to ważne ze względu na Pani zaawansowaną ciążę oraz zupełnie niezrozumiały brak wiary w swoje możliwości kulinarne 🙂
Kilka przykładów: kurczak pieczony na kaszy, duszona wołowina, pieczone pomidory, królik w winie, rustykalny kurczak, kurczak pieczony z warzywami.
Zapewniam, że przysłowie „Nie taki diabeł straszny jak go malują!” opisuje także sferę kulinarną 😉
Pzdr serdecznie i życzę zdrowia
Aniado
Dwa lata temu rzuciam palenie. Paliłam dużo i mocne papierosy, więc gdy niedobór nikotyny zastępowałam jedzeniem byłam zadowolona, bo po prostu dałam radę, ale dostałam nadwagę jakieś 15 kilogramów do zrzucenia. Trafiłam do Pani, pnieważ szukałam przepisu na łososia, a skorzystam z wielu innych przepisów.
Od jakiegoś czasu jem 5 lub nawet 6 razy dziennie i nie jem po 18, ale niestety pracuję w prywatnej firmie, bardzo różnie pod względem ilości godzin, więc nie raz wracam około 18 i łamię to ałożenie.
Pani przepisy są przepyszne, a ja uwielbam gotować jest to moja pasja, a Pani strona stanowi dla mnie po części wyzwanie.
Pozdrawiam
Aga, witam Panią!
Przede wszystkim wielkie gratulacje! Z tego co wiem, rzucenie palenia to nie lada sztuka!
Bardzo dziękuję za miłe słowa pod adresem mojego bloga. Cieszę się ogromnie, że przepisy przypadły Pani do gustu. Podzielam Pani kulinarną pasję i będę czekała na Pani opinie o proponowanych przeze mnie daniach 🙂
Pzdr gorąco
Aniado
Super pomysł. Wspaniałe inspiracje. Gratuluję i dalej czytam z ogromną ciekawością – dziękuję bardzo za przekazanie mi adresu tego Pani Bloga. Pani Aniado pozdrawiam – Iza P.
Pani Izo,
Witam serdecznie, tym razem w świecie wirtualnym 🙂
Miło mi, że Pani zajrzała. Mam nadzieję, że znajdzie tu Pani przepisy, które Panią zainteresują 🙂
Pzdr
Aniado
Cudowna strona!!:) Pełno moich znajomych już tu było i skorzystało z rad i.. pochudło :)) Też się biorę za tę dietę 🙂 Trzymajcie kciuki , buziaki 🙂 Pzdrawiam serdecznie autorke ;**
Gosiu, witam!
Zakładając bloga nigdy nie przypuszczałam, że zasłużę na tyle i do tego tak entuzjastycznych pochwał.
Baaardzo dziękuję!
Zapraszam gorąco do korzystania z przepisów!
Pzdr i trzymam kciuki 🙂
Aniado
Witam właśnie otrzymałam link od sąsiadki ,która stosuje Pani dietę w okresie 2 m-cy schudła 7 kg .Zamierzam również odchudzić się, ale patrząc na zestaw jadłospisu zastanawiam się czy dam radę..Jestem osobą prawie 50-letnią spowolniony metabolizm na dodatek po kilku dietach odchudzających.Powiem tak przeraża mnie I etap jak również kolejne.Mam zapytanie czy zamiast zupy na obiad można dokonać zamianyz kolacją??Podoba mi się ta strona chciałabym aby i mnie się udało będę korzystać z Pani porad jak również menu 🙂 Oczywiście wiadomą sprawą jest oprócz dostosowania się do przepisów pić 2 litry dziennie wody….ona powoduje lepszą przemianę materii..Dziękuję za pomocne porady proszę trzymać za mnie kciuki…Pozdrawiam
Alicjo, witam Panią!
Wcale się nie dziwię, że ma Pani wątpliwości! Każdy je ma! My z Mężem byliśmy wręcz przekonani, że to się zakończy fiaskiem!
Dzisiaj już wiemy, że się udało. Mało tego, wcale nie było to aż tak trudne jak na początku wyglądało!
Trzymam za Panią kciuki!
Proszę o przekazanie gratulacji Sąsiadce i wielkich podziękowań za tak skuteczną reklamę LS!
Pzdr Aniado
Ps. Więcej pozwoliłam sobie napisać w mailu 🙂
Witam 🙂
Być może, że przeoczyłam ale chciałam się dowiedzieć ile trwały poszczególne etapy diety.
Mam 21 lat, sporą nadwagę i pierwsze kłopoty zdrowotne, które są dokuczliwe.
Czuję, że w końcu dorosłam do zdrowej diety a nie dziecinnych głodówek.
Na dietetyka na dzień dzisiejszy mnie nie stać, ale obiecałam sobie że na pewno się do niego udam. Pani blog będzie dla mnie wsparciem w kulinarnych zmaganiach 🙂
Pozdrawiam.
Patrycjo, witaj!
Przepraszam, że odpowiadam z opóźnieniem, ale mam ostatnio bardzo ograniczony dostęp do internetu…
Co do diety…
Przede wszystkim gratulacje za bardzo przemyślaną i ważną decyzję! Zdrowa dieta to nie tylko sposób na zrzucenie zbędnych kilogramów, ale także wspaniała inwestycja w swoją przyszłość 🙂
Trzymam mocno kciuki i mam nadzieję, że się uda!
Co do etapów diety… U mojego Męża wyznaczały je kolejne wizyty u lekarza, które odbywały się co około miesiąc. Na każdej z tych wizyt był on „rozliczany z pracy domowej”, to znaczy Pani Dietetyk sprawdzała czy zrzucił zadaną mu ilość kilogramów. Było to jednocześnie sprawdzenie czy uczciwie stosuje się do jej zaleceń.
Pzdr i jeszcze raz życzę wytrwałości i sukcesów 🙂
Aniado
No to jestem i ja….kolejna zaintrygowana….i zachwycona 🙂 Po trzecim dziecku mam problem z powrotem do swojej wagi i ubran…;( mam nadzieje,ze dzieki Tobie teraz mi sie to uda.Pozwole sobie napisac meila z info o Pani dietetyk…:) Pozdrawiam i gratuluje wygranej z nadwaga a takze gratuluje cudnego bloga 🙂
Sylwia
Syla, witaj!
Dziękuję za pochwały! Takie miłe słowa zawsze motywują i bardzo pomagają w prowadzeniu bloga 🙂
Zaraz wyślę Ci mailem informację na temat Pani dietetyk.
Co do przepisów…
To co prezentuję na blogu (za wyjątkiem deserów) „raczej” zgadza się z tym co doradzała lekarka Męża. Piszę, „raczej”, bo sama, osobiście niczego z nią nie konsultowałam…
W każdym razie, dania prezentowane na blogu to było to co jadał od pierwszych dni odchudzania i je nadal mój Mąż.
Wyjątki…
Wyjątkiem są oczywiście słodkości. Desery w czasie diety są generalnie zakazane, ale mój Mąż czasem „grzeszy”. Staram się jednak przygotowywać dla niego takie desery, które będą jak najmniej tuczące oraz wprowadzać w nich również jak najwięcej cennych składników, takich jak np. owoce czy błonnik. Jednocześnie dodam, że przez pierwszy miesiąc odchudzania Mąż dzielnie wyrzekał się wszystkich owoców i jakichkolwiek słodyczy.
Na początku diety radziłabym Ci także zrezygnować z dań, w których skład wchodzą owoce (świeże i suszone). Są one źródłem fruktozy czyli jednak cukru 😦
Trzymam kciuki za sukces!
Pzdr Aniado (również szczęśliwa mama trójki dzieci!)
mam tylko maly problem z korzystania z przepisow w fazie poczatkowej….czy sa one jakos specjalnie oznaczone? zaczynam od jutra i mam do zwalenia 15 kg….dziekuje za bloga 🙂
Witaj
jestem pod wrażeniem utraty wagi Twojego męża. Proszę pogratulować.
Również zmagam się z nadwagą, strasznie trudno jest mi zrzucić zbędne kilogramy, czy istniałaby możliwość przesłania przykładowego jadłospisu jaki stosował Twój mąż? Nie umiem sama komponować posiłków a to zdecydowanie ułatwiłoby sprawę 🙂
No i zasadnicze pytanie po jakim czasie przechodzi się z jednej fazy do drugiej?
Pozdrawiam
Gośka
Gocha, witaj!
Gratulacje już przekazane! A ja od siebie bardzo dziękuję za miły komentarz 🙂
Odpowiadając na Twoje pytania…
U mojego Męża etapy odchudzania wyznaczały kolejne wizyty u lekarza. Odbywały się one co około 1 miesiąc. W czasie tych wizyt Pani dietetyk „rozliczała” Męża z „pracy domowej” czyli zadanej na poprzedniej wizycie ilości kilogramów oraz centymetrów o jakie miał schudnąć.
Co do przykładowego jadłospisu…
Postaram się napisać na ten temat więcej w mailu, ale proszę o cierpliwość… Właśnie wróciłam z majowego wyjazdu i muszę na szybko „ogarnąć codzienność” 😉
Pzdr Aniado
Ja też, ja też bym baaaaardzo chciała taki jadłospis, przygotowuje się właśnie do uczestnictwa w akcji „chudnij z nami z superlinią” i byłoby cudownie jeść coś tak pysznego jak Pani propozycje i jeszcze chudnąć !!! 🙂
Aniu, witaj!
Oczywiście! Jak tylko uda mi się przygotować taką propozycję to od razu wyślę. Proszę jednak o cierpliwość 😉
Pzdr Aniado
Bardzo Ci dziękuje kochana za informacje..jestes niezastapiona 🙂 Za bloga rowniez….Jak bys mogła rowniez i mi przesłac tak jak Gosi mniej wiecej menu co jadał maz…byłabym wdzieczna…No i oczywiscie namaiary na Pania dietetyk…Dziiękuje jeszcze raz za miłe slowo ,info i bloga :)))
Ps moj meil sylwiaklimek@interia.pl
miłego dnia ::)
syla
Syla,
Dziękuję 🙂 🙂 🙂
Jak tylko „skomponuję” takie przykładowe menu, to oczywiście prześlę także Tobie.
Pzdr Aniado
Ps. Mail z namiarami już wysłany.
Dziękuję serdecznie i dodam tylko,ze Twoj blog jest dla mnie inspiracja….:) Pozdrawiam Cie serdecznie
Dziękuję serdecznie i oczywiście cierpliwie poczekam (anna.dzieciol@horn.eu), i zazdroszczę mężowi, też bym chciała mieć taką żonę 🙂
Weszłam na tę stronę zwabiona przepisem na sałatki w słoikach, ale zostałam na dłużej. Dieta, którą opisujesz przypomina mi do złudzenia słynną dietę South Beach doktora Arthura Agatston. Od lat stosuje ją mój mąż ze zmiennym szczęściem bo niestety jest wielkim łasuchem, ale sama dieta jest rewelacyjna i przede wszystkim zdrowa dla serca. Pozdrawiam.
WilMa, witaj!
Przede wszystkim bardzo mi miło, że mój blog Cię zainteresował 🙂
Dieta… Tak rzeczywiście jest bardzo podobna do diet South Beach i Montignaca. Aczkolwiek trudno mi powiedzieć, czy moje przepisy odpowiadają całkowicie obu dietom.
Pzdr Aniado
Tu jest dużo nowości na temat jaj. Nie trzeba ich się bać. Lekarze straszą cholesterolem lecz nie znają najnowszych badań lub chcą w nas pakować leki p/cholesterolowi. A tym czasem w Polsce prowadzone są badania nad szkodliwością jaj http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/jajka-na-zdrowie-rozmowa-prof-tadeuszem-trziszka
Dieta ta BARDZO przypomina South Beach Diet – mysle, ze dietetyk po prostu ja troche zmodyfikowala.
bardzo dziękuję za przepisy zamieszczone na stronie – w ciągu ostatniego roku żyłam z cała rodziną odchudzających się osób (głównie dieta spowodowana nadmiarem cukru i cholesterolu) i choć te „dodatki” zawsze zdrowo jest ograniczyć, to bez przesady – stronka uratowała mnie od życia wyłącznie „sałatkowo-jogurtowego”. Dziękuję!!!
Wera, witaj!
Pisząc bloga LS próbowałam udowodnić, że bycie na diecie nie oznacza monotonii i cieszę się, że takie komentarze jak Pani to potwierdzają 🙂
Jak mi miło, że mogłam pomóc!
Pzdr Aniado
zawsze zastanawiałam się jak jest z łączeniem różnych diet. Jak wiadomo jest dużo różnych np zgodna z grupą krwi http://www.osytalia.pl/art-dieta-zgodna-z-grupa-krwi.htm czy dieta bezglutenowa, dukana itd. itp.
ciekawa jestem jak można łączyć te diety.. są jakieś badania na ten temat?
Witam,
Niestety nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Ja nigdy takich badań nie widziałam.
Pzdr Aniado
Witam, czy maz mial robione badania krwi przed dieta i w trakcie trwania diety? Jesli tak, to czy dieta miala wplyw na wyniki? Pozdrawiam
Tak, badania były robione regularnie. Po schudnieciu m.in. obniżył się u męża poziom cholesterolu i mógł zmniejszyć dawkę leków na obniżenie ciśnienia.